czwartek, 24 maja, 2012 | Author:

 W ostatnim okresie z coraz większym przerażeniem obserwuję bardzo szybko następującą degradację wartości nierozerwalności małżeństwa. Z jednej strony mamy konkretne liczby: w 1993 roku 23 tys. rozwodów w Polsce, w 2004 r. już 51 tys., a w 2006r. 71 tys. Obok tych danych do naszych uszu nieomal bez przerwy docierają komunikaty: „słyszałeś, oni nie są już razem”, „on od niej odszedł”, „oni są już po rozwodzie”. Jest tego tak dużo, że powoli obojętniejemy już na to zjawisko, na tragedie z tym związane. Ale z drugiej strony dostrzegamy już wyraźnie rozprzestrzeniające się elementy mentalności prorozwodowej w postaci „Targów rozwodowych” – pierwsze w Polsce odbyły się 7 września 2008 r. we Wrocławiu, kolejne 25 stycznia b.r. w Warszawie. W zachętach do uczestnictwa można było przeczytać takie słowa: „…każdy, kto przyniesie z sobą gotowy, napisany przez siebie pozew rozwodowy będzie miał możliwość skonsultowania się z naszym ekspertem, który sprawdzi, czy jest on napisany prawidłowo oraz udzieli wskazówek co do jego formy i treści”. Mentalność prorozwodowa rozprzestrzenia się też poprzez środki masowego przekazu, gdzie fakt rozwodu, rozwodzenia się, zmiany partnera jest wręcz lansowany. Jej najboleśniejszym przejawem jest słabnięcie w świadomości katolików wartości nierozerwalności małżeństwa. Nawet sami małżonkowie, żyjący w związku sakramentalnym, często zakładają wcześniej, wręcz „planują” rozwód w przypadku niepowodzeń w małżeństwie. Nie rzadko katoliccy rodzice podpowiadają takie rozwiązanie w sytuacji kryzysu małżeństwa ich dzieci. Nie są już też odosobnione przypadki, kiedy małżonek wypowiadający w czasie spowiedzi słowa smutku i żalu z powodu zdrady przez współmałżonka słyszy od kapłana zachętę do rozwodu, do wyrzucenia grzesznika z domu. Najsmutniejszym moim doświadczeniem z ostatniego okresu były słowa, wypowiedziane do mnie przez młodego kapłana: „proszę pana, ja asystując przy udzieleniu sobie przez małżonków sakramentu małżeństwa, myślę w duchu: po co wy to robicie i tak się rozwiedziecie. Ja przestałem już wierzyć w trwałość małżeństwa, w moc tego sakramentu”. Dodał jeszcze do tego, że taki stan rzeczy jest u niego spowodowany obserwacją ogromnej ilości rozwodów w swoim środowisku i to przede wszystkim masowych rozwodów po kilku latach małżeństwa.

Co się dzieje?

Trzy i pół miesiąca przed śmiercią Jan Paweł II powiedział: „Niestety ataki na małżeństwo i rodzinę stają się z każdym dniem coraz silniejsze i coraz bardziej radykalne zarówno na płaszczyźnie ideologicznej, jak i w sferze prawodawstwa” (Przemówienie do przedstawicieli Forum Stowarzyszeń Rodzinnych, 18. 12. 2004r.). Ten Wielki Prorok z doskonałą precyzją potrafił diagnozować otaczająca nas rzeczywistość. W cytowanych słowach wyraźnie przestrzega nas, że skala rozpadu małżeństw, degradacja wartości rodziny nie następuje w sposób przypadkowy. Nie jest to efekt naturalnych przemian cywilizacyjno – kulturowych, jak czasami możemy usłyszeć od nowoczesnych kreatorów dzisiejszej rzeczywistości: „Polityka rodzinna powinna być także przedmiotem umowy społecznej, uwzględniać przemiany, jakim ulega współcześnie model rodziny, przybierając najróżniejsze formy związków partnerskich” (Z założeń programowych konferencji: „Polityka rodzinna w Europie. Skuteczne narzędzie równouprawnienia czy ratunek w obliczu kryzysu demograficznego?”, która odbyła się w Warszawie 27 września 2007r.). Jeśli dzieją się takie rzeczy jak wspomniane już „Targi rozwodowe”, a jednocześnie w tak lawinowym tempie wzrasta ilość rozwodów w naszej Ojczyźnie, to nie dzieje się to w sposób samoistny. Komuś na tym zależy i niestety skuteczność tych działań jest bardzo wysoka.

Jak się bronić?

Z jak największą mocą głosić wartość nierozerwalności małżeństwa. Skoro w nią skierowane są konkretne ataki, to ona musi być najmocniej strzeżona i broniona. Ale najpierw przypominana, uświadamiana. Tu znowu przywołajmy najważniejsze wypowiedzi Papieża Polaka:

  1. „Podstawowym obowiązkiem Kościoła jest potwierdzanie z mocą — jak to uczynili Ojcowie Synodu — nauki o nierozerwalności małżeństwa. Tym, którzy w naszych czasach uważają za trudne lub niemożliwe wiązanie się z jedną osobą na całe życie, i tym, którzy mają poglądy wypaczone przez kulturę odrzucającą nierozerwalność małżeństwa i wręcz ośmieszającą zobowiązanie małżonków do wierności, należy na nowo przypomnieć radosne orędzie o bezwzględnie wiążącej mocy owej miłości małżeńskiej, która w Jezusie Chrystusie znajduje swój fundament i swoją siłę”  („Familiaris consortio”,p.20).
  2. „Jednym ciałem! Trudno nie dostrzec całej mocy tego wyrażenia! W rozumieniu biblijnym słowo «ciało» nie oznacza jedynie fizycznej natury człowieka, ale całą jego tożsamość duchową i cielesną. Małżonkowie tworzą nie tylko wspólnotę ciał, ale prawdziwą jedność osób. Jest to jedność tak głęboka, że stają się oni w doczesnej rzeczywistości niejako odblaskiem Boskiego «My» trzech Osób Trójcy Świętej” ( Jubileusz rodzin, 15.10.2000r.).
  3. „Małżeństwo «jest» nierozerwalne: ten przymiot wyraża jeden z wymiarów jego obiektywnego istnienia, a nie jakiś fakt czysto subiektywny. W konsekwencji dobro nierozerwalności jest dobrem samego małżeństwa; niezrozumienie zaś jego nierozerwalnego charakteru jest niezrozumieniem istoty małżeństwa. Z tego wynika, że «ciężar» nierozerwalności i ograniczenia, które się z nią wiążą dla ludzkiej wolności, nie są niczym innym, jak odwrotną stroną medalu — by się tak wyrazić — w odniesieniu do dobra i możliwości wpisanych w instytucję małżeństwa jako taką. W tej perspektywie nie ma sensu mówić o «narzucaniu» przez prawo ludzkie, ponieważ ono musi odzwierciedlać i chronić prawo naturalne i Boże, które jest zawsze wyzwalającą prawdą (por. J 8, 32)” (Przemówienie do Trybunału Roty Rzymskiej, 28.01.2002r.,p 4).
  4. „Nie można ulegać mentalności prorozwodowej: nie pozwala na to ufność w dary naturalne i nadprzyrodzone, którymi Bóg obdarował człowieka. Działalność duszpasterska musi wspierać i głosić nierozerwalność. Aspekty doktrynalne powinny być ukazywane, wyjaśniane i bronione, ale jeszcze ważniejsze jest wynikające z nich konkretne działanie. Kiedy para małżeńska przeżywa trudności, pasterze i inni wierni winni okazywać jej zrozumienie, ale także jasno i stanowczo przypominać, że drogą do pozytywnego rozwiązania kryzysu jest miłość małżeńska. Właśnie dlatego że Bóg połączył ich nierozerwalnym węzłem, mąż i żona, z dobrą wolą wykorzystując wszystkie środki ludzkie, ale przede wszystkim ufając w pomoc łaski Bożej, mogą i powinni przezwyciężyć momenty zagubienia, odnowieni i wzmocnieni” (j.w.,p.5).

Wielu małżonków z lękiem patrzy w przyszłość. Wzrasta ilość małżeństw rozpadających się po 20 i więcej latach.  Lansowanie stylu zmiany „na młodszy model”, konieczności udowadniania sobie czegoś w okresie kryzysu wieku średniego, czy luzu moralnego w czasie zakładowych imprez integracyjnych, ale jednocześnie obserwowana skala dramatów w małżeństwach z powodu zdrad, przyczynie się do pogłębiania się lęków i obaw: czy nam uda się wytrwać w wierności? Czy mój współmałżonek nie ulegnie takim trendom? A może to my pragnąć żyć w wierności nie jesteśmy normalni? Jedyną i niezawodną receptą na przezwyciężenie tych lęków i na wytrwanie w wierności jest intensywne życie łaską sakramentu małżeństwa. Nie jest to trudne. Wystarczy codzienna modlitwa małżeńska, regularna spowiedź i coniedzielny wspólny udział w Mszy św., noszenie obrączki, świętowanie każdej rocznicy ślubu i świadome pielęgnowanie miłości małżeńskiej. Moc sakramentu małżeństwa jest ogromna, trzeba w nią uwierzyć i intensywnie korzystać. Jej źródłem jest stała obecność Jezusa w związku.

Trwanie w wierności i nierozerwalności nie jest łatwe, ale nie mam wątpliwości, że jest to najpiękniejsze i najważniejsze  zadanie małżonków, w realizacji którego Stwórca bardzo chce nam pomagać. Jako małżonkowie mamy do spełnienia niczym nie zastąpione zadanie głoszenia Dobrej Nowiny współczesnemu światu, którego najważniejszą częścią muszą stanowić dla nas najpierw nasze dzieci. Jeszcze raz wczytajmy się w słowa Jana Pawła II:

  1.  „Kiedy Chrystus wysyłał swoich uczniów po raz pierwszy, by głosili Dobra Nowinę, wysyłał ich po dwóch (por.Mk 6,7). Wy także jesteście wysyłani we dwoje- poprzez ten wielki sakrament, który czyniąc was mężem i żoną- czyni was zarazem świadkami Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. (…) Macie wypełniać to posłannictwo całym swoim życiem. Macie w sposób szczególny dawać świadectwo. „Wyżej będzie ceniona prawdziwa miłość małżeńska i kształtować się będzie o niej opinia publiczna, jeśli małżonkowie chrześcijańscy wyróżnią się w tej miłości dowodami wierności i harmonii” (Sobór Watykański II)” (Przemówienie do Ruchu „Focolari”, 3.05.1981r.,p.3)
  2. „Małżonkowie chrześcijańscy! W waszej komunii życia i miłości, w waszym wzajemnym oddaniu oraz w wielkodusznym przyjmowaniu dzieci, bądźcie w Chrystusie światłem świata! Pan was prosi, abyście każdego dnia stawali się jak lampa, która nie pozostaje w ukryciu, ale postawiona jest „na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu” (Mt 5,15). Bądźcie przede wszystkim „dobrą nowina dla trzeciego tysiąclecia”, gorliwie żyjąc swoim powołaniem”( IV Światowe Spotkani Rodzin w Manili, styczeń 2003r.)

źródło : http://mojemalzenstwo.pl/

Category: Małżeństwo
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. You can leave a response, or trackback from your own site.
Leave a Reply