wtorek, 06 marca, 2018 | Author:

„I bądźcie wdzięczni”… taką zachętę kieruje do nas Słowo Boże. Do refleksji nad moją drogą wdzięczności zachęciło mnie wzięcie udziału w wyzwaniu 100 dni szczęścia, które zaproponowała Ola Mroczko. Tam pośród licznych mail’i wysyłanych do uczestników pojawiło się też pytanie o podzielenie się realizacją wyzwania. Mnie to skłoniło z kolei do głębszej refleksji i z radością odkryłam, że moje przeżywanie wdzięczności trwa już wiele, wiele lat. Dużo więcej niż moje macierzyństwo, nasze małżeństwo, dzięki którym biorę udział w coraz to nowych programach rozwojowych. Postanowiłam się więc z Wami tą refleksją podzielić, ponieważ może dla kogoś to będzie inspiracją, gdzie szukać, co robić, aby bardziej przeżywać radość i wdzięczność w codzienności. Zwłaszcza w tym szczególnym czasie jakim jest Wielki Post, który jeszcze bardziej skłania ku wdzięczności Bogu za Jego ogromne miłosierdzie.

Moje pierwsze dorosłe i świadome przeżywanie wdzięczności miało miejsce podczas franciszkańskich rekolekcji młodzieżowych na Górze Świętej Anny (http://www.swanna.org/), gdzie zrozumiałam, że Eucharystia, to z greckiego Dziękczynienie. Duchowość franciszkańska przepełniona jest radością i wdzięcznością. Więcej o Wspólnocie, w której teraz rozwijam ten charyzmat można poczytać tu: www.fzs.wroclaw.pl.  Później wielokrotnie przeżywałam ogromną wdzięczność na tej modlitwie i słyszałam zachętę do praktykowania wdzięczności w Kościele.

Kolejnym takim krokiem milowym było poznanie Ignacjańskiego Rachunku Sumienia, który znów rozpoczyna się od dziękowania za to, co dobre było naszym udziałem w dzisiejszym dniu. Do tej pory podczas wspólnego odmawiania Komplety – tam, gdzie jest Rachunek Sumienia, dziękujemy sobie wzajemnie z mężem za to dobro, które od siebie nawzajem otrzymaliśmy.

No i właśnie wraz z początkiem małżeństwa, rozpoczął się nowy etap przeżywania wdzięczności. Bo osób, którym jestem wdzięczna i którym mogę okazywać wdzięczność stale przybywa.  Przede wszystkim mąż i dzieci, ale wraz z nimi moja nowa, poszerzona rodzina, znajmomi. Oczywiście bywają zachwiania, trudności, ale po co różne programy i działania wspierające małżeństwa. My swoją drogę wzmacnialiśmy Dialogami dla małżonków: http://www.spotkaniamalzenskie.wroclaw.pl/ , Programami wspierającymi rozwój więzi małżeńskich takimi jak: Ja+Ty=My (https://programy.fpr.pl/programy-na-milosc-i-zycie/dla-malzenstw/ ) wraz z comiesięcznymi zadaniami po programie, czy całkiem niedawno kursem Zatrzymaj się w biegu: http://zatrzymajsiewbiegu.pl/. Podczas wszystkich tych spotkań małżeonkowie są zachęcani do dziękowania.

Pracę nad wdzięcznością prowadzę też indywidualnie osobiście. Lubię świadomie rozwijać kompetencje, które są dla mnie wartościowe. Pewnie gdzieś u początków naszego małżeństwa było spotkanie z niezwykle charyzmatyczną Iloną Phan-Tarasiuk podczas warsztatów: Żona spełniona.  Później powstała grupka żon, które dzieląc się swoim doświadczeniem i czytanymi lekturami rozwijają się i przemieniają serca. Więcej o naszej grupce  poczytasz tu: http://wymarzonazona.blogspot.com/  To właśnie podczas lektury pierwszej książki „Cenniejsza niż perły” Lindy Dillow nosiłam przez jeden z Wielkich Postów bransoletkę „zakaz narzekania”, dzięki niej uświadomiłam sobie jak często przychodzą mi ponure myśli i jak często narzekam, choć tak naprawdę więcej mam powodów do radości. Potem powstał Dziennik wdzięczności – pisany najpierw prywatnie w moim pamiętniku, potem przepisany i podarowany mężowi stał się naszym nieodłącznym sposobem wyrażania wdzięczności w formie słowa pisanego. Czasem włączaja się swoimi obrazkami dzieci, więc niewykluczone, że wkrótce będzie to rodzinny dziennik wdzięczności.

Kiedy pojawiły się dzieci, powstała potrzeba stworzenia grupki mam – i tak od kilku lat spotykamy się w ciągu dnia z innymi mamami pracującymi z dziećmi w domu, aby rozwijać się w tych właśnie relacjach z najmłodszymi. Czytamy najróżniejsze książki i wprowadzamy w życie to, co uznamy za wartościowe ciesząc się każdą chwilą nieskrępowanej zabawy, czułego przytulania i czytania na dobranoc 😉 Nie wspomnę już o pokładach doświadczeń zbieranych podczas wykonywania mojej poracy zawodowej, a więc w Poradnictwie indywidualnym czy podczas prowadzenia warsztatów dla rodziców, czy dla małżeństw, dialogów dla zakochanych czy szkoleń kadry pedagogicznej szkół. Za każdym razem czerpię z tych spotkań bardzo dużo.

Wracając więc do wyzwania, które postawiła Ola. Jest to dla mnie jeszcze jedna okazja do odnowienia nawyku, postawy, która jest dla mnie cenna od wielu lat. A w pracy nad sobą wydatnie pomaga mi okres liturgiczny, który właśnie przeżywamy. Jakoś tak jest, że współczesny język wyzwań, rywalizacji nie jest moim językiem, natomiast kiedy mam postanowienie wewnętrze, połączone z wyższą motywacją – o wtedy jest mi dużo łatwiej wytrwać.

A jak jest u Ciebie? Jak Ty dbasz o postawę wdzięczności w swoim życiu? Zachęcam do pozostawienia słowa w komentarzach.

Category: Bez kategorii
You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. You can leave a response, or trackback from your own site.

One Response

  1. Dziękuję Magda <3
    To dla mnie bardzo budujące kiedy czytam o rozwijanych przez lata nawykach, rytuałach. O tym, jak te rytuały zmieniają się i ubogacają w raz z rozrastaniem się rodziny.
    I bardzo też się cieszę, że zwróciłaś uwagę na coś, co może łatwo umknąć uwadze: samo wyzwanie dla wyzwania nie wystarczy.
    Wierzę, że w żadnym postanowieniu czy wyzwaniu nie wytrwa się zbyt długo, jeśli nie będziemy mieli przekonania, że służy ono jakiejś naszej wartości, czemuś dla nas ważnemu.

Leave a Reply